wtorek, 1 listopada 2011

Moje miejsce.

Przeglądałam dziś moje ulubione gazety w poszukiwaniu nowych pomysłów do realizacji na ten nieszczególnie energetyzujący czas. I trafiłam na artykuł o alpakach. Czytaliśmy go zimą rok temu, siedząc i grzejąc się przy świeżo zamontowanej wówczas kozie i rozmyślając o własnej hodowli. Dużo się wydarzyło przez ten rok. Nasz dom nabrał zupełnie nowego charakteru, choć zachował swoją duszę. Pomijając zmianę stajni na kuchnię, zachowaliśmy stary układ pomieszczeń, nie runęła żadna ściana, nadal chodzimy po tych samych podłogach z desek, oddzielanych starymi progami i ciężkimi, drewnianymi drzwiami. Ściany, nadal niespecjalnie gładkie, płynnie łączą się z sufitem, bez kątów prostych, nie wyobrażam sobie zresztą piękniejszej budowy.
Siedzę teraz i patrzę na fragment ściany odkrytej do gołej cegły - to miejsce po naszym piecu kaflowym, który przenieśliśmy z pokoju do kuchni, w przyszłym tygodniu stanie tu kominek. Zaprzyjaźniłam się z tym domem, czuję, że odkrywa przede mną stopniowo swoje wnętrze. Tak wyobrażałam sobie więź z moim miejscem za ziemi.

Pod koniec listopada udostępniamy dla gości 2 pokoje: jeden dla 2-4 osób, drugi 1-2 osobowy. Pozdrawiam!!!

wtorek, 4 października 2011

Jesień w Alfredówce.

Jesień jest u nas piękna. Słoneczna, ciepła, domowa, pyszna (mamy nową kuchnię !!!!) i bardzo pracowita. Nasza nowa kuchnia jest już gotowa, czeka tylko na smaczki, jakie dla niej stworzymy. Przydałyby się wieszaczki, malutkie firaneczki (tak dla ozdoby, przecież nie ma się przed czym zasłaniać :D ) i takie tam drobiazgi. Wcześniej była tu stajnia. To znaczy duuuużo wcześniej, ostatnimi laty to jednak pokaźna graciarnia.... yyyyyy, to znaczy przydomowy magazyn. Nasze kury urosły i znoszą już duże jajka. Szykujemy na wiosnę drugą zagródkę dla następnych, może jakiś inny gatunek? Planują nam się też w bardzo niedalekiej przyszłości owce i koza. W domu i zagrodzie sporo pracy, Marcinek robi drugą łazienkę (w byłej kuchni) i jeszcze w tym miesiącu zamierzamy przenieść się na nasze poddasze (na razie mieszka tam kuna, ale wierzę, że jakoś się dogadamy). Spiżarnia zapełnia się stopniowo, była Babcia Basia :) są soki z winogron, orzechy laskowe, ogóraski kiszone. Ja zajęłam się ogórkami w curry i rozmyślam nad dżemem z jarzębiny. A na naszą pracę patrzy Maniuś. Gdzieś z góry i z naszych wspólnych zdjęć.
Goście przyjeżdżają i wyjeżdżają zadowoleni. Zapraszamy kolejnych!
Piękna ta nasza jesień.

sobota, 4 czerwca 2011

Mam biurko pod oknem.

I chociaż widać przez to okno (śliczne zresztą) tylko kawałek drogi prowadzącej przez naszą piękną wieś, jeszcze mniejszy kawałek podwórka sąsiadów, krzaki i drzewa i ptaki jak przylecą, a na szczęście przylatują ciągle, to i tak coś czuję, że gdyby nie to okno, to byłoby słabo. Wcześniej na to nie wpadłam, bo nie siedziałam tu od świtu do zmierzchu!!! Ale nie chce mi się tłumaczyć dalej, po prostu w poniedziałek składam moją pracę dyplomową i kropka.
I z tego wszystkiego mój wymarzony spacer z Mańkiem odkładam od niepamiętnych już czasów, więc dość, idziemy jutro. Postanowione.

czwartek, 26 maja 2011

Etnograficzne warsztaty fotograficzne

Mam kolejną propozycję warsztatową :).
Etnograficzne warsztaty fotograficzne:
data: 15-17 lipca 2011
koszt: 400zł
Plakat mi się nie zmieścił, ale możecie go obejrzeć tu:
http://www.facebook.com/pages/Dobre-Miejsce/105575742864324
Informacje i zapisy: Tomek - 510 35 25 84
Marcin - 660 82 48 05
albo u mnie: joannasadecka.dm@gmail.com
Zapraszam! Zwłaszcza, że fotografować jest u nas co. Niedaleko 800 ha stawów, wokół których kompletnie inny świat. Ptaki, ptaki, ptaki, sarny, daniele, jelenie, ptaki, ptaki, owady, ptaki i tak dalej... Nawet sejmiki orłów bielików.
Pozdrawiam!

środa, 25 maja 2011

Warsztaty RW

Zapraszam Was serdecznie na warsztaty Radykalnego Wybaczania "Akademia Przebaczenia", które poprowadzi, według autorskiego programu certyfikowany i uznany trener RW Marcin Kurnik, u nas w Dobrym Miejscu w Alfredówce.
Data: 6 - 10 lipca 2011
Koszt: 490zł - jeśli śpisz pod namiotem
590zł - jeśli śpisz w Dobrym Miejscu
(koszt obejmuje warsztaty i wyżywienie).
Kontakt do mnie: joannasadecka.dm@gmail.com, 507-042-996.
Grupa już się tworzy :) .
Zapraszam!!!

sobota, 30 kwietnia 2011

żywe płoty

No wiedziałam, że o czymś zapomniałam.
Chciałam Was jeszcze zaprosić na warsztaty sadzenia wikliny, potem wyplatania z niej płotów, konstrukcji itd. Odbędą się one 15 maja w Dzierżoniowie (w tej sprawie proszę do mnie joannasadecka.dm@gmail.com lub na nr 660-82-48-05) następny etap 8 października również w Dzierżoniowie, a wcześniej u nas 23 września w Dobrym Miejscu w Alfredówce.
Pozdrawiam!

Spotkania w plenerze

Rozliczałam dziś pit i więcej tego nie zrobię.
Jesteśmy na fejsbuku:
http://www.facebook.com/home.php?sk=group_163972600330287&notif_t=group_activity
zapraszam do odwiedzenia grupy/dołączenia do niej/napisania kilku słów.
Poza tym wzięłam się za nowe robótki, bo pierwszy jarmark już w najbliższą sobotę 7 maja w Połańcu, zaczyna się około 14:00, zapraszam, gdybyście byli w okolicy, można odwiedzić, pogadać, zakupić cudeńka. My będziemy z biżuterią, ceramiką, rzeźbami, zabawkami, książkami, ramami i innymi cudami. W tym momencie siedzę nad filcem (jakoś trzeba ten pit odreagować).
A następny jarmark tydzień później, 14 maja od rana w Krzeszowicach, niedaleko Krakowa. Zapraszam równie serdecznie, to sprawdzona miejscówka, zawsze jest ciekawie i jest co pooglądać.
Jak skończę cuda, to wkleję parę zdjęć.
Buziaki!

środa, 27 kwietnia 2011

Maniek.

Przejrzałam posty i zorientowałam się, że nic tu nie ma o Mańku. Maniek jest naszym przyjacielem i mieszka z nami już około półtora miesiąca. Prawdopodobnie jest mieszańcem wilczura i czegoś jeszcze i ma około 2-3 lat. Wzięliśmy go ze schroniska i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa. Jest duży, piękny, jasnobrązowo-rudawy, ma cudowną sierść, którą pozbawiłam już schroniskowych kołdunów, i nigdy i życiu nie widziałam psa bardziej wdzięcznego za swój nowy dom. Wzbudza respekt wzrostem i naprawdę donośnym głosem (bo jok szczeknie to ino ros) a jest taaaaaaaaaaaki kochaaaaaaany. Ciągle chce się bawić i kładzie się wyłącznie w cieniu :).

Troszkę nowego.

Kiedy wpadliśmy na pomysł zamieszkania w Alfredówce zastanawiałam się czy nie jest tu dla nas za płasko i za mało dziko. Proces decyzyjny trwał dwa miesiące (od pomysły do przeprowadzki) :) i stwierdziłam, że to w sumie bez różnicy, czy będą tu dzikie góry, czy nie, bo i tak miejsce tworzą ludzie.
2 dni temu byliśmy w lesie i spotkaliśmy 3 sarny, zdjęć nie zrobiłam bo za szybko biegają.
Poznałam wczoraj nowego człowieka, kobietę, przemiłą i niesamowicie zakręconą. Bardzo się z tego cieszę, bo dostałam całkiem sporo nowej wiary. Bardzo Cię pozdrawiam, Reniu, jeśli to czytasz. I okazało się, że tu też mieszkają ludzie, którzy podzielają nasz gust i podejście do otoczenia.
Zrobiłam wczoraj metamorfozę naszej łazienkowej szafce. Zapowiadają się też spotkania plenerowe na jarmarkach. Tyle nowości, szczegóły wkrótce.
Pozdrawiam!

czwartek, 21 kwietnia 2011

Biżuteria


Jeszcze ten, nie zmieścił mi się w poprzednim poście :). Buziaki dla właścicielki :).

Biżuteria






Zamieszczam parę zdjęć nowych projektów. Jakbyście mięli pytania o kolory, materiały itd. to czekam. Wszystkie oczywiście pojedyncze egzemplarze. Również na zamówienie :).
Zapraszam!

kury i inne nowości




Kurek mamy 5, rasa Karmazyn :), nie mają jeszcze imion, bo ich nie rozróżniamy, poza jedną, którą nazwaliśmy Kolumb, która jest zawsze pierwsza, odkrywa nowe horyzonty i dziś już siedziała na ogrodzeniu.
Żabka na grządce z ziemniakami za stodołą :) ładniusia, nie?
A kwietnik zmienił kolor i teraz bardzo mi się podoba. Reszta nowości u Marcina na www.wiochmen.blogspot.com . Tam też metamorfoza werandy (która oczywiście nie jest jeszcze skończona).
Myśleliśmy dziś co z lasem i wymyśliliśmy dróżkę przez środek, nad strumyk, grządki z ziołami i tak dalej. Więc ja jutro idę w las. Poza tym w stodole Marcinek znalazł stare skrzynki, które już umyłam i jutro czeka ich dalszy los, jeszcze nie wiem jaki, zależy jak będą wyglądać po wyschnięciu. A ciężko to przewidzieć, bo wyglądały jakby czekały na nas z 20 lat. Na jednej jest napis "strzeż od wilgoci".

poniedziałek, 18 kwietnia 2011

co nowego

Nowego u nas całe mnóstwo, jak można się domyślić patrząc na datę ostatniego posta. Aż mi prawie wstyd :). Sok z brzozy ciągnęliśmy, ale już się skończył, bo liście rosną. Większość pojechała do Szczecina (SMACZNEGO!!!), a trochę zostawiliśmy sobie. Remontu część dalsza, weranda zrobiona, kuchnia w toku. Najświeższe wieści (z dziś): mamy zagrodę dla kur i kurnik! Marcin zbudował . Także w tym tygodniu jedziemy po kurki :). I będą świeże jajucha :). Zdjęcia zamieszczę niebawem, jak zrobię. Pokażę też nowe projekty biżuteryjne, które już zrealizowane pojechały też do Szczecina. Tyle na dziś, bo jutro pobudka wtorkowa, czyli 4:30.
Pozdrawiam wszystkich czytających!

niedziela, 16 stycznia 2011

Chleb.


Tak się ostatnio zastanawiałam jak to jest z tym dzisiejszym chlebem. Dlaczego starsze pokolenie tak oburza się na brak szacunku młodzieży do chleba? Dlaczego dziś ludzie nie szanują chleba tak jak kiedyś? Dlaczego tyle się go wyrzuca? No i wymyśliłam! Nic nowego. Ja wiem, symbolika chleba itd., ale ludzie! To jest po prostu gówniany chleb! Przestał być tym Chlebem, który co niektórzy pamiętają z dzieciństwa, nie rysujemy na nim znaku krzyża ani żadnych innych znaków. Bo nie warto. Po co, skoro on pleśnieje po 3 dniach od zakupu, wysycha po 2 a nie smakuje nawet prosto ze sklepu. Jest nadmuchany, nafaszerowany czymś, choć nikt poza producentami nie wie do końca czym. Jak się ostatnio okazało nie nadaje się nawet na paszę dla kur, bo namoczony tak rośnie, że ucieka z garnka!!! Oczywiście, że nie odkryłam niczego nowego, ale postanowiłam to zmienić, sprawić, żeby mnie i moją rodzinę ten problem przestał dotyczyć. Bo ja takiego chleba nie zamierzam jeść, a wybór jest zawsze. Dlatego siedzę właśnie w kuchni i zaraz wyjmę z pieca kolejne 2 bochenki mojego Chleba.

środa, 12 stycznia 2011

Warsztaty!!!

Tratatataaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!

Mam zaszczyt zaprosić Państwa na pierwsze warsztaty w Dobrym Miejscu a drugie w Zalesiu, które też jest miejscem całkiem niczego sobie.

Szczegóły poniżej, macie dużo czytania, więc ja kończę, buziaki i do zobaczenia mam nadzieję!

Ach jeszcze jedno, w razie pytań kontakt również ze mną: 507 042 996 lub joannasadecka.dm@gmail.com

Zapraszam!

21 – 23 styczeń 2011.

Weekendowy trening - technik akceptacji, wybaczenia i mediacji.
w kameralnej grupie, w pięknym i spokojnym miejscu, z wyśmienitym jedzeniem i w doskonałym towarzystwie, w końcu Ty tu będziesz.
Spotkamy się:
- z przeszłością, z przekonaniami, programami jakie determinują nasze życie.
Skorzystamy z narzędzi :
7 kroków, arkusz,gra satorii, ścieżki akceptacji, mediacji z samym sobą i wielu innych.
Sięgniemy po Inspiracje : w przyrodzie (wystarczy otworzyć drzwi), w muzyce, w filmie, w opowieści.
program :
dzień 1
- przyjazd godzina 15 (ale jeżeli ktoś się spóźni zaczekamy)
- 16 - rozpoczynamy trening
- 18 obiado-kolacja
- 19 - cd - treningu
- 20:30 - inspirujący film
- 22:00 - dobranocka
dzień 2
- 8 - śniadanie
- 9 - cd treningu
- 14 - obiad
- 15 - cd treningu
- 19 - kolacja
- 20 - cd treningu
- ok. 22 dobranocka
dzień 3
- 7 - śniadanie
- 8 - cd treningu - ścieżka akceptacji - wyprawa - zajęcia w terenie
- ok 14 - obiad
- 15 - cd treningu
- ok 17 wyjazd
Reasumując:
ponad 25 godzin zajęć.
wegetariańskie jedzenie, ale nie koniecznie,
klimatyczne miejsce które razem z Asią powoli tworzymy
kameralność grupy (max 4 osób)
Inwestycja - 260 zł
z racji na spore zainteresowanie decyduje kolejność zgłoszeń i rezerwacja.

2-6 luty 2011

W pięknej scenerii Beskidu Wyspowego z widokiem na Tatry

W kameralnej grupie max 7 osób.

W chacie u Staśka

Spotkamy się by uporządkować przeszłość, by być tu i teraz, by przyszłość stawała się przygodą.

Z wegetariańskim jadłem, ciepłem kominka, muzyką która będzie nas niosła i koiła.

...Zapraszam na kolejne spotkania na szlaku na - INSPIRACJE MIŁOŚCI

Odnajdziesz swoją jedyną niepowtarzalną drogę, korzystając ze swoich wrodzonych umiejętności (czasem sobie zapominasz o nich..) intuicji, wybaczania, łagodnościmiłości.

Na inspiracje składają się : mediowanie z samym sobą, praca z ciałem, umysłem i duszą. , techniki RW i wiele innych.

TERMIN : 2 - 6 luty,

UWAGA ! Z RACJI NA DUŻE ZAINTERESOWANIE PRZYJMUJE ZASADĘ WPŁATA POTWIERDZA REZERWACJE!

REZERWACJĄ JEST WPŁATA 200 ZŁ NA NR KONTA

96 11 40 2004 0000 3202 4402 3862

Inwestycja 590 zł

kiedy otwierasz się na wszechogarniającą miłość nie ma już alternatywnej ścieżki a wybór okazuje się pozorem

Informacje i zapisy: 660 82 48 05

ZABIERZ ZE SOBĄ:

Otwartość, ciepłe i wygodne buty,lusterko, kurtkę, latarkę, kredki i blok, notatnik i długopis, karimatę i kocyk, ulubioną muzykę, świeczkę, oraz to bez czego nie lubisz być ( do sklepu ok. 6 km)

W trakcie treningu:

posłuchamy intuicji,

damy prawo wspomnieniom,

przyglądniemy się przekonaniom odsiewając - nie nasze.

rozpoznamy i przetransformujemy wzorce blokujące nas od miłości, obfitości i szczęścia.

potrenujemy : medytacje, oddech, zabawę w dobro (czyt. Pollyanna),

zachwycimy się swoimi wrodzonymi umiejętnościami.

A kiedy ruszysz dalej będziesz pamiętać, że jesteś - INSPIRACJĄ MIŁOŚCI dla innych.

SZCZEGÓŁOWY PROGRAM:

dzień pierwszy - rozpoczynamy od godz. 15 ale cierpliwie czekamy na ostatniego z dojeżdżających

godz. 19 - kolacja

godz. 20 sesja oddechowa, medytacja i do spania (ewentualne zajęcia w grupkach, np. INSPIRUJąCE KINO)

dzień drugi i kolejne rozpoczynamy godz. 7 - medytacja

godz. 9 śniadanie , po śniadaniu zajęcia

godz. 14 obiad , po obiedzie zajęcia

godz. 19 kolacja, po kolacji zajęcia.

Dzień piąty - kończymy obiadem

W dzień czwarty wyprawa na Mogielice wybaczając w drodze wejście po pełne spojrzenie, po pełną perspektywę.

niedziela, 9 stycznia 2011

Ach ta wieś.

Myślałam kiedyś, że pisanie bloga to po prostu rodzaj wewnętrznego ekshibicjonizmu. Sądząc jednak po liczbie obserwatorów mojego bloga, nie muszę się martwić. I bardzo dobrze, bo oto wczoraj spotkała mnie kolejna wiejska przygoda. Ksiądz chodził po kolędzie. Nie proboszcz, tylko ten młody. Nie znam ani jednego ani drugiego. Mimo to w przeddzień wizyty tej stoczyliśmy sobie w domku dyskusję. Przyjmować, czy nie przyjmować? Ja byłam stroną bardziej upartą o jednoznacznym stanowisku: nie. Marcin się przełamywał, a bo to wieś, a dobrze się oswoić z tradycją, a jak wejdziesz między wrony, i tak dalej. Koniec końców postanowiliśmy zapytać Babcię jak ona robiła. No i księdza przyjęliśmy (choć pragnę tu zaznaczyć, że moja Babcia jest kobietą o niezwykle liberalnych poglądach). Przyszedł. Oprócz sztandarowego: "A po ślubie jesteście?" padło również: "a pracę tu macie?" - "Mamy. Ale chcemy tu stworzyć też agroturystykę..." - "TUTAJ??? Nieeeee, to się nie uuuuuda. Przecież tu nic nie ma, nic się tu nie dzieje, żadnych atrakcji, teraz ludzie to chcą odpocząć, wygodę mieć, obsługę..." - Każdy argument był odpierany, że zabytki, miasta do zwiedzania blisko, ścieżki rowerowe, piękny plener, itd. No jak się okazało plany mamy piękne, ale baaaaaaaaaaaardzoo ryzykowne.
I tak wsparci dobrym słowem i pokrzepieni duchem wiary, rozpoczęliśmy kolejny dzień na wsi.
Ach ta wieś.

poniedziałek, 3 stycznia 2011

Już jestem :)

Tak, jestem już, bo jak widzę, ostatni post jest z wakacji. Piszę znów, bo prawie wszystko się pozmieniało i doszłam do wniosku, że dobrze byłoby o tym napisać. Galeria w Krakowie zamknięta i... bardzo mnie to cieszy. Jesteśmy w miejscu, w którym zawsze chcieliśmy być. Na podkarpackiej wsi, o wdzięcznej nazwie Alfredówka, kilkanaście kilometrów od Tarnobrzegu, blisko do pięknego Sandomierza, zabytków w Baranowie Sandomierskim i najpiękniejszego na świecie Skansenu polskiej wsi w Kolbuszowej. Do Rzeszowa 55 km, do Krakowa 160 km i uznałam to za bezpieczną odległość od głośnego, zatłoczonego miasta.
Jest pięknie, mamy wielką stodołę, która tego lata będzie już centrum gospodarstwa agroturystycznego. Będą tu (oprócz noclegów i jedzonka) również warsztaty: decoupage, filcowanie, inne plastyczne, muzyczne, rozwoju osobistego, kulinarne i wszelkie, które tylko przyjdą mi jeszcze do głowy :). Jest kot i dwa psy, a na wiosnę przybędą jeszcze kury, potem owce albo kozy, albo te i te, osiołek, no i myślę jeszcze o alpakach. Już teraz zapraszam!
Pozdrawiam ciepło na początku tego nowego roku i życzę Wam spełnienia marzeń! Bo z moimi idzie świetnie :).